sobota, 20 września 2014

Kto rano wstaje...

   Chciałam nadmienić, że powyższy komiks wcale nie powstawał przez ostatnie cztery tygodnie, tylko jeden tydzień, w czasie którego prokarastynowałam jak zwykle. Wcześniej byłam po prostu ofiarą porwania - dobrowolnego - ale porwania. Nie wzięłam ze sobą tableta, bo to bydle formatu A3 (nie zazdrośćcie mi, jakby ktoś był ciekaw to pentagram, nie polecam). W każdym razie jutro wyjeżdżam znowu na tydzień wakacjować się w domku z basenem i jacuzzi. Nie ważne, że to koniec września, może tym razem nie wrócę chora i nie pójdę na spotkanie integracyjne na antybiotyku. Jakby ktoś był ciekaw, to w zeszłym roku wyjazd wrześniowy skończył się tak - WYJAZD. Ale tym razem może załapię się na sypialnię (oczywiście, że się załapię, pfft) i kołdrę, a jeśli nie - mam faceta, który będzie działał jako grzejnik. 

   Tak sobie myślę, że postaram się publikować średnio raz na tydzień/ dwa tygodnie. Ale nie obiecuję niczego, bo jak już mówiłam, jestem leniem, a jeszcze nikt nie odpowiedział na moje ogłoszenie o zatrudnienie motywatora z kijem zamiast marchewki. Cóż. Pożyjemy, zobaczymy. 

   Aaa, właśnie, jakby ktoś miał ochotę poczytać sobie o grach to Milo (narzeczony Niki, pojawił się tutaj parę razy) pisze takie coś o tutaj. I jeszcze wieczorami streamy prowadzi, a ja jestem moderatorem, ale nie mam czego moderować, jeśli nie ma imprezy na czacie, więc zapraszam tu.

   Koniec tego dobrego, idę spać. :I



Lilu